Przygnębienie na emigracji? Można się dziwić, ponieważ emigracja dla wielu osób jest realizacją marzeń, wyruszeniem w nowe i ekscytujące nieznane, szansą na odmianę życia w lepszym miejscu. W praktyce zazwyczaj nie wygląda to jednak aż tak różowo, gdyż praca pochłania całe dnie, emigrant czuje się wyalienowany i nie ma z kim porozmawiać, a na kontakty z domem zazwyczaj nie ma za bardzo sił ani czasu. Jest to udziałem większości emigrantów, a na osłodę jest niewiele. Pieniądze na początku są zazwyczaj marne i szybko pojawia się pytanie, czy na pewno było warto jechać.
Przygnębienie
Źródłem przygnębienia na emigracji jest zawsze brak poczucia sensu działania. Nie ma celu, nie ma perspektyw, nie ma nagrody na koniec dnia za wszystkie wysiłki wielu godzin. Problemem bywa też wyzbycie się ze złudzeń, ponieważ większość osób ma znacznie większe oczekiwania, niż efekty, które rzeczywistość potem dostarcza.
Metoda walki z przygnębieniem
Walka z takim stanem powinna rozpocząć się od odpowiedzi na trzy główne pytania:
1) Co jest bezpośrednią przyczyną przygnębienia?
2) W jaki sposób przygnębienie zostało zaobserwowane?
3) Kiedy przygnębienie daje o sobie najbardziej znać?
Postawienie powyższych trzech kwestii jasno nie pozwala jeszcze na uporanie się z przygnębieniem, ale stanowi ku temu solidny filar. Daje to bowiem możliwość skupiania się na czynnikach, które z przygnębieniem nie są związane i aktywnego eliminowania tych czynników, które przygnębienie powodują. Jest to często swoiste odwracanie uwagi od problemu, ale wcale nie jest to oszukiwanie siebie samego.
W życiu zawsze są bowiem jaśniejsze i ciemniejsze strefy. Na emigracji łatwo jest rozsiadać się w ciemniejszych partiach życia i pomijać te jaśniejsze, które faktycznie bywają ukryte. Zamiast zastanawiać się, jak poznać nowych ludzi, by mieć do kogo otworzyć usta, można spróbować bliżej poznać sąsiada lub osobę, z którą się kiedyś już zupełnym przypadkiem porozmawiało.
Trudne chwile
Trzeba mieć świadomość, że mogą przychodzić trudne chwile, kiedy przygnębienie będzie wyjątkowo silne. W takich momentach trzeba się opierać na celach. Można je nawet spisać na kartce, by stały się bardziej namacalne i konkretniejsze. Cele wcale nie muszą być ambitne. Może to być jedna przyjemna rozmowa z kimś w otoczeniu lub poznanie jednego nowego miejsca w pobliżu, chociażby nie było w nim absolutnie nic ciekawego.
mieszkałam dwa lata w Anglii, ale stwierdziłam że moje miejsce jest w Polsce, w moim ukochanym Krakowie 😉
znam ten temat doskonale, wiem dobrze co to przygnębienie, gdy do domu daleko 🙁
uszy do góry 🙂 gdzie mieszkasz? może mieszkamy gdzieś niedaleko?